Blogi z podróży 07. 03. 2018

Dookoła świata żigulikiem, po prawie dziesięciu miesiącach, z powrotem na starcie w Česticach

Na końcu stycznia z wyprawy wrócili Filip Vogel i Petr Javůrek, dwaj podróżnicy, którzy wybrali się na drogę dookoła świata w niebieskim żyguliku z 1975 roku. Przeczytajcie, jakie przygody ich spotkały w trakcie długiej wyprawy.

Od razu w pierwszych dniach nas zaskoczyła zima i śnieg


"Po prawie dziesięciu miesiącach znowu wróciliśmy na początek naszej ekspedycji dookoła świata żygulikiem - do Čestic.

Kiedyś straszny tunel śmierci w Tadżykistanie. Jazda dzisiaj jest już nudna, tunel jest naprawiony i całkiem bezpieczny.


Była wiosna, śnieg tał a potoki były rozwodnione. Ale i tak nas nie powstrzymały.


Zwiedziliśmy 30 krajów świata i poznaliśmy gościnność wielu ludzi na całym świecie. W Kirgistanie zabili dla nas koguta i przygotowali świąteczną kolację, w Chile nas zaproszona do fabryki serów. W Rosji spotykaliśmy się z ogromną popularnością, dlatego że podróżowaliśmy w 42 letnim ruskim samochodem. Dla wszystkich to było niewyobrażalne i wszyscy nas przestrzegali, że pojazd szybko się zepsuje a my gdzieś umrzemy. Na szczęście przeżyliśmy.

Serwisowa pauza w typowym brzozowym gaju.


Pakowanie do kontenera w porcie we Władywostoku.


Z żygulikiem przejechaliśmy ekstremalne nadmorskie wysokości. W Pamirze i w Andach wyjechaliśmy do wysokości około 4 500 metrów nad poziomem morza. Wyższe temperatury i mało tlenu w powietrzu były dla naszej Łady prawie śmiertelną kombinacją. Często zdarzało się, że musieliśmy się zatrzymać, poczekać aż pojazd odpocznie, żebyśmy mogli kontynuować. Czasami się zatrzymał na ruchliwym skrzyżowaniu pośrodku miasta. Praktycznie nas nękały dwie rzeczy. Paliwowa pompa w kombinacji z ciepłą benzyną oraz przegrzewanie silnika. Na zepsutych drogach również złamały się obie tylne sprężyny, trochę się zmieniła geometria podwozia oraz wiele innych drobiazgów. Spotkały nas również dwa wypadki drogowe. Pierwszy w Meksyku a drugi w Ekwadorze. W Meksyku nam stuknęli w lewy błotnik, w Ekwadorze w prawy, więc pojazd został symetryczny.

Najniższym i najcieplejszym miejscem była Dolina śmierci w Kalifornii.


Niedotrzymanie najmniejszej dozwolonej prędkości w Nowym Meksyku.


Nasza podróż była wielką przygodą, spotkaliśmy wielu ludzi i przeżyliśmy wiele dobrych i gorszych doświadczeń. Przed podróżą baliśmy się wielu rzeczy, ale nic strasznego się nie stało i bawiliśmy się naprawdę dobrze. Teraz, leżąc w łóżku, jedząc w suchym i ciepłym domu, rozmyślamy nad następnymi wycieczkami."

Tulum - historyczne miasto na brzegu Karibiku.


Pomik Dakaru, który się tu odbywa. My jednak dotarliśmy za późno.

Masz pytania?
Chcesz bezpłatnie przetestować nasze rozwiązania?

Zostaw nam swoje dane kontaktowe, skontaktujemy się z Tobą.