Podróż życia, kolejna. Jak zawsze prowadzi nas nie tylko ciekawość ale i strach, tak strach. Ale nie ten przed czymś nowym, nieznanym, tylko ten strach, że nie zdążymy zobaczyć wszystkiego. Strach przed zmianami.
Świat zmienia się tak szybko, że nie nadążamy za tymi zmianami. Coś co wczoraj było zapadłą dziurą, urokliwą i piękną, dzisiaj jest miejscem rozjechanym przez turystów. I nie mamy o to żalu ale chcielibyśmy tam zdążyć przed nimi wszystkimi, żeby zobaczyć tą pierwszą, dziewiczą wersję, jeszcze przed kolejnymi zmianami.
Ale jest też i inny strach, ten „normalny”, powoduje on zwiększenie ostrożności a tego w drodze nigdy za wiele. Ciekawość i strach stoją w oczywistej sprzeczności ale rozsądnie dozowane zapewniają równowagę, która jest tak niezbędna w tego typu podróżach. Niechętnie zgodziliśmy się na założenie lokalizatora gps w naszym samochodzie. Przyczyn jest kilka, ci co nas znają wiedzą dlaczego, reszta niech się domyśla. Ale nie tak miało być. Wszystko od początku nie szło jak powinno. Nie mieliśmy podróżować samotnie.
Wyprawa była organizowana dla większej grupy, ale nie wyszło, życie! Większość zostaje w domach i zazdrości, ale też martwi się o nas. Czy damy sobie radę sami, czy nam się nic nie stanie? W końcu nie wiemy czy bardziej zazdrość czy w większej mierze troska spowodowała „zaobrączkowanie” naszego auta. Tak, bo zazdrośnicy chcieli chociaż podróżować z nami palcem po mapie, podglądając pokonywaną przez nas trasę. Oprócz tego mamy poczucie ciągłej łączności z domem, gdzie ktoś śledzi nas, ale w dobrej wierze i kontroluje czy z nami wszystko w porządku.
No i jeszcze jeden element składowy – reklama. Tak, bo udostępnienie mapy z bieżącą lokalizacją i historią podróży, to super przekaz dla mediów. Włączasz Google Earth i prawie jakbyś był z nami.
Zapraszamy do podglądu naszej podróży na mapie, udostępnionej przez firmę GPS Nadzór.
Ostatnie posty
Zostaw nam swoje dane kontaktowe, skontaktujemy się z Tobą.